butterfly-woman

Cóz to za ciekawy i bogaty w doświadczenia dzien....

CSW....i chmara dzieci w wieku 5 lat może zrobić wrażenie....Poczuam się tak troszkę osaczona, a jednocześnie narodzil się we mnie jakiś dziwny instynkt macierzyński...Tak, tego miejsca od tej strony nie byo mi dane poznać, więc mogę czuć się bogatsza o kilka nowym doświadczeń...

Być może uda mi się w jakiś sposób naprawić , coś co nadejść musiao, bym mogla odnaleźć wasną tożsamość...

Mam nadzieję, że uda mi się...Chociaż czas ,który upynąl jest na prawdę dlugi...Zresztą po co filozofować...

W CSW jakis czas temu wbilo mi się zdanie:"Nigdy nie odgrzewaj starych przyjaźni..."Może to i ma swój sens ,ale we mnie jest pewna ciekawosć...Zresztą zawsze J. byla najbliżej...

Zlapal mnie jakiś totalny dolek...I chyba ugrzęzlam już na dobre...

Wszystko ,co dzieje się wokól zupelnie mnie nie dotyczy.A może wlaściwie po prostu nie obchodzi....

Byam sobie nA ZAJĘCIACH O nEW aGE...Wcześniej dawaly mi sil, a dziś okazaly się energetycznym wampirem...

Bardzo mądrze poglebiam ten wspanialy stan Bjork...

Jakoś tak dziwnie mam dziwne poczucie moralności ,a wszystko obok jest tak mocno nastawione na konsumpcjonizm, że zaczynam powoli tracić nadzieję...

Jedyną optymisyczną (???) rzeczą by dzisiaj księżyc na tle granatu chmur zawieszonych na czrnym niebie.

Przypomnial mi się G.     I wciąż  przecieram oczy i nie chcę w to uwierzyć ,że już Go tutaj nie ma...

hm...

Cakowicie zadziwia mnie dzisiejszy optymizm mojej skromnej osóbki...

Wczorajszy wieczór by pelen dosyć mocno pokręconych rozmyślań....

Znowu zaczęlo do mnie docierać ,że wszystko co się wokól mnie znajduje , to tylko iluzja.

Niestety nikt nie jest w stanie odwrócić mnie od tego toku myślenia...

Wszystko zaczęo,się 28.04.2002r.

Umarl mój brat, a wraz z nim ja, moja rodzina i wszystko co mialam...